1. |
Bluszcz
04:13
|
|||
bluszcz owija stare drzewa
aż w środku przegniją pnie
i sam bluszcz zostanie
- zieleń liści coraz głębsza
w środku pustka
świszczy wiatr
spadła kora - błyszczą nagie
warstwy miąższu, odsłonięte
jak ciało
- na ciosy wroga
pnie dziurawe, zarośnięte
rany po starych gałęziach
- tylko bluszcz zdradliwie
powoli
- pnie się w górę
burza spadła na buczynę
piorun spalił stary pień
- tam, wzdłuż drogi dalej rosną
rzędy pni czarnych
jak żałoba
pożar przeszedł – gdzieś po ziemi
wróg się płoży
- jeszcze przyjdzie
i duszący pęd oplecie
- tych, których burza
nie przewróci
|
||||
2. |
Kosiarz
03:03
|
|||
pola zapomniały już
jak pług rozcinał warstwy ziemi
- twarde ręce odgarniały grudy
i rzucały ziarno
tylko w pamięci trwa
kosiarz co sam, w południe
żął trawę na łące
- niedługo już nic nie zostanie
nawet rząd czarnych pni
nad potokiem
wróć, kosiarzu
zetnij parę
zrobaczałych kłosów
- słońce znowu ci zaświeci
najjaśniejszy blask południa
znalazłem w kieszeni parę
starych szyszek olchowych
- przypomniały mi te pnie
przecięte jak okaleczone
ręce
jeszcze wróci tamten dzień
południe, pachnąca łąka
i dumny kosiarz
- pot znaczy czoło
|
||||
3. |
Couloirs souterrains
03:15
|
|||
la lumière ne trouve pas le chemin
aux couloirs souterrains
le règne des soleils morts
congelés en espace
oubliés par l’univers
d’obscurité indifférente
ils imaginent de prés fleuris
pour une éternité cruelle
des vagues émeuvent
une mer de matière invisible
ondulent des pensées nocturnes
des étoiles occultées
les pierres anciennes
posées par des mains
d’un peuple oublié
soutiennent le bâtiment d’une saleté ancienne
de moule, de mousse, d’humidité
évincé de la terre stérile
inondée uniquement
par la lumière des lunes distantes
|
||||
4. |
Płanetnik
03:04
|
|||
śnieg i pustynny piasek
tak samo niesie wiatr
- nad dachami
rozwiewa dym z komina
śpią lipy
- gorąco jeszcze
kiedy się zbiera do podróży
- w stronę zimy
już myśli o marcu
kiedy wróci
płanetnik
- zawsze w rozwianym płaszczu
pędzi nad drogą
dmucha kurzem
prosto w twarz
pierwszy śnieg, topnieją płatki
świerki szumią gdzieś nad głową
- w szarym świetle
coraz bliżej
- koniec drogi
słońce coraz niżej
tam, gdzie drzewa już nie osłonią
wiatr świszcze lodem
marzną nogi...
|
||||
5. |
Między skałami
03:17
|
|||
między skalnymi urwiskami
- pełznące węże
mijają wieki
pnie buków coraz grubsze
sięgają nieba
na szczycie dęby
walczą z wiatrem
- jak stado ropuch
pełzną po światło
- słońca
bladego za chmurami
wiatr strąca zeszłoroczne liście
w pnie – wydrążone
pełne wody
przyszedł deszcz
zlał, co jeszcze zostało
- na powierzchni
dziwne dęby i buki
- wyrywają ze skał korzenie
wrośnięte od dziesiątek lat
już dawno zapomniane
- przykrytych mchem
I skalnym pyłem
|
||||
6. |
W czarnym lesie
03:40
|
|||
pośrodku drogi naszego życia
stanąłem w czarnym, bezlistnym lesie
myśl o tym jeszcze zgrozą przenika
po plecach płynie mi zimny pot
mury skruszone, nic nie zostanie
głęboko w ziemi rdzewieją zbroje
popioły wiatr już dawno rozniósł
na wszystkie strony, skąd przybyli
|
||||
7. |
Jesienne kwiaty
03:48
|
|||
kołyszą się suche
łodygi wrotyczu
- kwiaty zeschłe, zaszronione
już nie trzęsą się osiki
stoją tylko nieruchome
pnie
- szaro tutaj, czasem tylko
ogień
nad horyzontem
mówi: tam gdzieś
było słońce
mróz ściął granatowe niebo
nad głową migoczą Plejady
i czerwone oko Byka
- zaszło szronem
niektóre kwiaty
kwitną późno – brązowieją razem z liśćmi
ostatnich drzew
jak zapomniane słońca
ostatnie promienie płatków
gasną w kałużach
pod stopami
kolce błyszczą
na łodygach
|
||||
8. |
Ostatni pociąg
02:50
|
|||
pociąg stoi w szczerym polu
pod nasypem – krzaki głogu
czerwienieją już owoce
- chociaż słońce jeszcze praży
letni ogień
- tak daleko
od skał na powierzchni ziemi
i zielonych plam mokradeł
rozlanych pod pniami olch
ostatni pociąg
nie zdążył uciec
niesie przez noc
- z łoskotem kół
już prawie noc
- tylko oczy świecą w czerni
a wiatr rozgarnia
dębowe liście
miasto – zbiór plamek
świecących reflektorów
okien
w oddali
- za drzewami
|
||||
9. |
Wiatr gra na soplach
04:58
|
|||
wiatr gra melodie
na soplach lodu
- nagie drzewa szarpią chmury
spadły ostatnie płatki śniegu
zmarzlina zwalnia uścisk
- na korzeniach
słońce dawno niewidziane
wypływa, chociaż blisko zachód
- i zimne światło
przebija chmury
szarzeją mury
- coraz bardziej zarośnięte
mgła przenika w korytarze
labiryntów pod stopami
zardzewiałe pręty bramy
bronią zimna
zamkniętego
- w ciemnych przejściach
pod skałami
już niedługo wytrzymają...
|
||||
10. |
Przy moście
02:47
|
|||
przepuść mnie, strażniku mostu
przebiło mnie stado strzał
odpłynęła krew
- jak wiosenny potok
roztopiła śniegi
rozgrzana ostatnim promieniem
zachodzącego słońca
a potem – noc
wędrówka przez cienie
skąd wiesz, czy po drugiej stronie
nie czeka pustka
- nie zieje przepaść
zapomnienia?
ogień strawił moje kości
palce na mieczu zaciśnięte
ze śmiertelnej zgrozy
- pani podziemi
czeka na tych, co się cofnęli
w złej sławie chcieli odejść
nie wyrównali rachunków
z losem
- i z człowiekiem
teraz gniją w czeluści
idź tam, gdzie nigdy
nie brakuje mięsa
ognia i miodu
- a pieśni chwalą
wieczną sławę
|
||||
11. |
Idzie jesień
03:24
|
|||
powietrze jeszcze gorące
ale już czuć zimniejszy wiatr
- dnie coraz krótsze
słońce niżej
o kilka minut
drżą z niepokoju liście klonów
kiedy na polach
koszą zboże
- kłosy spadają
pora żąć i resztę
zanim zgnije
znów przyjdzie wrzesień
złote liście
zapłoną na czarnych pniach
i deszcz spadnie na brązowe
- liście paproci
skąd ten wiatr - znad morza
czy znad stepów
przemknął przez góry?
powoli zmywa zieleń liści
od żyłek po same brzegi
kolejny rok upływa
zaraz zapłoną ogniska jesieni
- w nich zginą resztki kwiatów
dawno już zwiędłych
- i zeschniętych
|
von Zachinsky Kraków, Poland
« Les grands ne sont grands que parce que nous sommes à genoux »
Streaming and Download help
If you like von Zachinsky, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp